wtorek, 22 lipca 2014

Tarcza z Łączyna, cz. III: półprodukt tarczopodobny.

Zastanawiałem się, czy pomiędzy odcinkami o tarczy nie wrzucić tutaj czegoś dla urozmaicenia. Wiecie, o co mi chodzi: szycie najnowszych butów, parę słów o historii, relacja z Wilczego Tropu... 



No, ale to ostatnie zrobiła już Żywia, na której (i Mojmira) bloga Was zapraszam. Lepiej tego nie opowiem, nie będę dublował jej notki. Najwyżej ją uzupełnię z punktu widzenia walczących. Ale na pewno nie teraz, dość reklam i przerywników! I po tym przydługim wstępie bierzmy się wreszcie do rzeczy.


Rzecz przedstawiała się tak. Pomimo, że trawa przeschła a pętle z łyka zrobiły się za luźne, całość trzymała się nieźle. Jako, że szerokość plecionki w niektórych miejscach jako żywo wykraczała poza najświętsze ca. 100mm wymienione w Konservierungsbericht, zabrałem się do strzyżenia i dociągania pętelek. A było co ciąć i zaciskać, co dobrze widać poniżej:

Można powiększyć i przyjrzeć się bliżej...

Zdjąwszy dwie zbędne warstwy i uporawszy się z łykiem, przeschniętym już nieco i bardzo łamliwym, wziąłem się za pracę ze skórą. Kierując się jedynie słuszną zasadą, iż łatwiej kijek pocieńkować, niźli później pogrubasić, przyciąłem ją π*drzwi, by pasowała do tarczy. Od jednej i drugiej strony.  
Wyszła mi taka kanapka:


Jako, że cięcie surowej skóry trudno jest robić na sucho, dzięki jej namoczeniu uzyskaliśmy przy okazji próbkę końcowego efektu. Malunek ma prześwitywać - i tego się trzymać będziemy. Na razie zeszyjmy to w całość poczwórną woskowaną dratwą.


Z kanapki zrobił się pieróg! 
Podczas szycia na mokro mogłem ukształtować wstępnie profil przyszłej tarczy. Jako, że zewnętrzna warstwa skóry powinna przylegać do sklejki z malunkiem, plecionka musi być nieco odgięta w tył, a całość wypukła. Tak po raz pierwszy, zgodnie z relacją Saxa Gramatyka, polałem szczyt wodą i kładąc na kolanach przygotowywałem do przyszłego użycia...


Z pieroga zrobił się grzyb!
I znowu oblałem go wodą i naciągnąłem powłokę. Dzięki koszmarnym upałom na wyschnięcie tarczy nie musiałem już czekać tyle, co ostatnio. Jeszcze raz rozciągamy skórę...


...pomagając sobie ściskającym ją sznurkiem. Teraz tylko wstępnie przyciąć krawędzie i...


...(pół)produkt tarczopodobny gotowy! 
Jest z grubsza uformowany, a że ta forma wypukła - można zobaczyć od spodu:


Zabrałem ją do Wrocławia, gdzie w przyszły weekend będzie wykańczana. Bo skoro mamy już bazę, to pora na nadbudowę! Wykończeniówka jak zwykle jest najtrudniejsza i najdłużej trwa. I wiele od niej zależy. Ile? Cóż...
Zobaczymy!